Eksperyment recenzji filmu „The Facility” poszedł nie tak
- 4926
- 383
- Wilfryd Sawicki
Studenci czasami biorą udział w płatnych eksperymentach medycznych w celu zebrania trochę gotówki. Zwykle nic naprawdę nie wynika z tych ustaleń. Ludzie z brytyjskiego horroru „The Facility” (2013) nie są tak szczęśliwi.
Fabuła
Latem 2010 roku siedem osób pojawia się w odizolowanym wiejskim centrum medycznym, aby być częścią dwutygodniowego badania klinicznego prowadzonego przez Prosyntrex Pharmaceuticals, w którym zgadzają się być świnkami morskimi na nowy lek o nazwie Pro9. Chociaż niektórzy wolontariusze są zaletami tego rodzaju rzeczy („córki farmaceutyczne”), szybko staje się jasne, że ta próba nie jest typowym, przewidywalnym, zimnym badaniem.
Pierwszy uczestnik, który otrzymał lek, zaczyna krzyczeć z bólu i jest zabrany. Budynek jest blokowany, a cała komunikacja zewnętrzna jest odcięta. Pacjenci szukają odpowiedzi i znajdują krwawe ciała członków personelu. Lek zamienił pierwszą świnię morską w szaloną szaloną morderczą, a zanim się zorientuje, drugi odbiornik leku zaczyna działać podobnie. Potem trzeci. Od grupy należy wymyślić, jak uzyskać pomoc, zanim wszyscy zwrócą się i uciekają w niczego niepodejrzewającą publiczność.
Wynik końcowy
„Obiekt”, napisany i wyreżyserowany przez Iana Clarka, jest zasadniczo „szaleństwem”, „28 dni później” lub tuzinem innych podobnych filmów w ograniczonym otoczeniu, z intrygującym zwrotem, o którym zaangażowani ludzie wiedzą, że wszyscy się odwrócą (w końcu się zmienią ( Cóż, dopóki nie ujawni się, że niektórzy otrzymali placebos), a nawet wiedzą, jaki porządek prawdopodobnie zwrócą. W tym scenariuszu istnieje bogactwo dramatycznego potencjału, ale „obiekt” nie w pełni wydobywa głębokości, z powodzeniem przekazując sprzeczne emocje i tragedię okoliczności tylko w momentach kulminacyjnych.
Można jednak wybaczyć niektóre z dramatycznych błędów, gdyby aspekt horroru był bardziej porywający. Fabuła wymaga chwil całkowitego szoku i odpychania, ale chociaż są napięte sceny, są one zbyt mało i daleko, a wypłata nigdy nie jest tak potężna, jak powinna być.
Tak więc film stara się wygenerować poczucie niebezpieczeństwa-szczególnie na początku wybuchu, gdy jest tylko jeden lub dwóch zarażonych uczestników wędrujących po korytarzach. Nie mogło pięciu osób obezwładnić dwa szaleństwa-a nie wspomnieć o tym, że jest kilku pracowników, którzy mogliby skoczyć na pomoc?
Logika bohaterów nadal niepokoi później, gdy dwaj pacjenci placebo w jakiś sposób myślą, że dobrym pomysłem jest rozdzielenie się, każdy sparuje się z kimś, kto w każdej chwili zamieni się w morderczą maniak. To świadczy o obsadzie prowadzonej przez Aneurin Barnard („Cytadel”)-oraz profesjonalnego wyglądu filmu i przekonującej koncepcji, że „obiekt” udaje mi się być zaangażowany, nawet jeśli nie jest to surowy kawałek terroru, tak powinno być.
Chuda
- Gra aktorska: B- (dobre występy dookoła)
- Kierunek: C+ (atrakcyjny, ale nie osiąga potencjału strachu)
- Scenariusz: D+ (intrygująca konfiguracja, która nie jest w pełni rozwinięta, z zbyt małą akcją i pewnymi skokami w logice)
- Gore/Effects: C+ (trochę solidnego krwawego, ale nie tak szokujące, jak powinno być)
- Ogólnie: C (nie spełnia swojej koszmarnej obietnicy, ale wciąż jest to przejezdne przekierowanie gatunku, które osiągają swój krok, gdy kredyty zaczynają się toczyć)
- Brak oceny MPAA
- « Utwórz reprezentatywne próbki dla silniejszych danych z ankiety
- Sześć niezbędnych rzeczy do planowania skutecznej broszury »