10 najlepszych albumów Slowcore

10 najlepszych albumów Slowcore

W latach 90., w obliczu ulewnego ataku grunge i coraz bardziej ściernych sposobów muzyki alternatywnej, rzadka garstka artystów zaczęła kwestionować dominującą mentalność skalistyczną. Ostatecznie te samotne pasma satelitarne, takie jak kodeina, malarze czerwonych domów i nisko zgrupowane, razem, jako powolne. Członkostwo w klubie nie było dla osób o słabych sercach: granie powolne, smutne, przerażająco ciche, niezwykle piękną muzykę w erze moshpits z jackbootami była obarczona niebezpieczeństwem. Tutaj jest najlepszy od tych, którzy odważyli.

01 z 10

Codeine „Frigid Stars” (1991)

Sub Pop Records

To interesujące, jak działa historia. W ciągu ostatnich dwóch dekad, Slint's Spiderland wyrósł na coś przypominającego status klasycznego rocka, a także artystycznie porównywalne Mroźne gwiazdy pozostał przeoczony i niedoceniany. Jak same kodeina. Trio było zmieniającymi gier, radykalnie zrównując rock'n'roll's bluster and bombast, pozostawiając coś ledwo mijającego gołe kości. Zdefiniowany przez Stephena Immanderahra beznamiętnego, nosowego monotonu i powolnego, basu, Codeine odtwarzał Stark Songs w nawiedzonym stanie pół-przytomności odurzonej. Nie tylko zdefiniowali dźwięk powolnego, ale włożyli w niego „powolne”. Mroźne gwiazdy jest przełomowym LP, na swój sposób, ale wydaje się być przeznaczony na wiecznie na obrzeżach.

02 z 10

Red House Painters „Down Colorful Hill” (1992)

4AD

Przed wydaniem Down Colorful Hill -Zestaw długich, nieczakowych piosenek, które były zasadniczo demonstracją Marka Kozelek-nie dbał o malarzy czerwonych domów. Ich melancholijna folk-rock, uczy się w boleśnie niecodziennych aktach, takich jak Simon & Garfunkel, Cat Stevens i John Denver, został zignorowany w erze sarkastycznego niezależnego rocka. Nie mieli lokalnego obszaru zatoki; Ich dziewczyny nawet ich nie lubiły, preferując uzależnienie Jane i Nirvanę od uroczystego, żałośnie dostarczonych melodii Kozeleka. Ale kiedy najbardziej wpływowy niezależny dzień, Anglia 4AD Records, rozeszła się Down Colorful Hill Do wydania narodził się kult, melancholijne przeglądania Kozelek dotyczących straty, żalu i nostalgii informujące o nowym pokoleniu powolnych, smutnych, ponurych piosenek.

03 z 10

Bedhead „What Fun Life było” (1994)

Syndykat transu

Trafnie nazwany bóle urodził się w bezczynnych popołudniach w małym miasteczku w Teksasie, gdzie bracia Matt i Bubba Kadane podczas pustych godzin nastoletniego nuda przez niekończące się zagłuszanie. Zanim byli odpowiedzialni za czarny zespół, Kadanes działali z rodzajem muzycznego ESP, a ich gra razem tak wyjątkową, że Bedhead z łatwością zmieścił. Odtwarzanie blokujących wzorów, które niemal brzmiały jak pół-mniejsze spojrzenie na matematykę, trio gitarzystów grało z dzwoniącą jakość, ich czyste, niezakłócone nuty dzwoniące. Wokale Kadanesa były nieharyzmem, ale sposób, w jaki zostali pochowani w dźwięku.

04 z 10

Niski „I Candy Live in Hope” (1994)

Vernon Yard

Low, Patronki Slowcore, od dawna rozkoszują się anielskim światem niebiańskich harmonii i świętymi, a thou aury, małżeństwem, mormonem Miormona Mimi Parkera i Alana Sparhawka, grając swój uderzająco Spartan Zwykle zarezerwowane dla nabożeństw. Trzeba przyznać, że na przestrzeni lat stali się bardziej zrzędliwymi, jak i zabawniejszymi, testując granice „niskiego dźwięku” z podmuchami zniekształceń i prostym popem, między innymi innymi eksperymentami. Z biegiem lat stali się coraz bardziej zrzędliwymi, jak i zabawniejszymi, testując granice „niskiego dźwięku” z podmuchami zniekształceń i prostym popem, między innymi innymi eksperymentami. Ich debiut schwytał ich w czasie, w którym ich wyzywająco anty-rockowa postawa była najbardziej zadziwiająco czysta: Mógłbym żyć w nadziei to zestaw naprawdę powolnych, naprawdę cichego, naprawdę smutnego, naprawdę, naprawdę pięknych piosenek ułożonych nago w obliczu grunge.

05 z 10

Bluetile Lounge „Małki litery” (1995)

Summershine

Choć całkowicie nieznane poza zamkniętymi ścianami Slowcore, australijski strój Bluetile Lounge jest legendarną propozycją dla wielbicieli gatunku. Ich dwa lp's i ich świetliste 1995 debiut Małe litery, i jest mniej magiczny, wciąż naprawdę dobry następujący w 1998 roku, W połowie wycięte-są pełne długich, poważnych piosenek, w których każdy instrument, czy to gitara czy perkus. Małe litery złapał ich na wczesnym szczycie; Piosenki Daniela Ericksona pilotują nocne pustkowie, na których niepokoje nie są napięte i szalone, ale powolne i wszechstronne. Jest to pięcio-utgnięcie, 45-minutowe badanie w izolacjonizmie, w trwałej samotności, pozostawiając jedno uczucie całkowicie niezmienne, nie zaskakujące dla zespołu z Perth, najbardziej odizolowanego na świecie dużego miasta.

06 z 10

The For Carnation „Marshmallows” (1996)

Matador

Brian McMahon był siłą napędową Slint, tych z perspektywy Spiderland dostarczył plan post-rocka i zainspirował wiele kolejnych aktów wolnostojących. Zanim McMahon zaczął Goździk, Te cisza do przemocy dynamika mutanckiej hardcore Slinta zmyła się w łagodną introspekcję menu. Na parę EP z połowy lat 90., 1995 Walcz piosenki i 1996 Pianki, McMahon wybił nowy dźwięk znacznie delikatniejszy niż oczekiwano. Najważniejszy Pianki jest zadziwiająco ładna, nieskończenie romantyczna „On the huśtawka”, dwa prawie idealne minuty, w których mnóstwo, kołysanie, hipnotyczna część gitarowa kołysze się tam iz powrotem, a McMahon szepcze delikatny wiersz.

07 z 10

Smog „Doktor przyszedł o Dawn” (1996)

Drag City

Iconoclast uczy się w shtick of outsider Heroes Jandek i Scott Walker, Kentuckian Curmudgeon Bill Callahan nigdy nie był aktem wolnostojącym. Tam, gdzie inni na tej liście zastosowały formalne oszczędności hardcore dla ich prawie solidnych zespołów, Callahan był tylko piosenkarzem i autorką tekstów, który dostarczył swoje piosenki w tempie ślimaka. Lekarz przyszedł o świcie oznaczył swój najbardziej rozebrany, prawie monastyczny zestaw; Absurdalna komedia większości katalogu smogu porzucona w apartamencie uroczystego, nagiego, prawdziwie niepokojące rozbite piosenki. Opierając rozwód z byłą współpracownikiem Cynthią Dall, emituje melodie takie jak „wszystkie twoje kobiety”, w którym Callahan pieści „dolly z rozprzestrzeniania się” lewicowych bielizny rozłożonych na jego łóżku.

08 z 10

Cat Power „Myra Lee” (1996)

Pachnie jak płyty

Przyszły interes miłości Bill Callahan (i z Pukanie, Future Break-Up-Album Temat, Chan Marshall, była nieznanym, niezwykle nieprzeszkolonym, szczególnie dziwnym kompozytorem, kiedy znokautowała ten skąpliwy zestaw zarysowania, przestraszonego, całkowicie nawiedzany piosenki. Choć funkcjonuje w pseudo-rockowym trio ze Steve Shelleyem Sonic Youth i Timem Foljahn z dwóch dolarów, postępowanie z Marshall Pilots do opuszczonych, często atonowych, naprawdę nieprzyjaznych terytorium. W piosenkach takich jak „Water Ice Water”, „Whell” i całkowicie gardłowy „Not What You Want”, Marshall brzmi jak zagubiona dusza, stojąc na samych obrzeżach rozpoznawalnej formy/zdrowia zdrowia psychicznego. W takim momencie niewielu mogło się spodziewać, że ta liczba lewego pola na co dzień osiągnie masowy crossover.

09 z 10

Ida „I Know About You” (1996)

Proste maszyny

W ciągu długotrwałej kadencji Ida-mąż/żona New Yorkers Elizabeth Mitchell i Daniel Littleton powoli zbliżyliby się do zespołu, w którym, jak twierdzili, modelują się przez cały czas: Fleetwood Mac Mac. Jednak we wczesnych latach para przylgnęła do spokoju, prostoty i niskiej harmonii wokalnej; Littleton, weteran proto-Emo Hardcore Akt Nienawidzony, szczególnie rozkoszujący się nie-rockowymi nowymi wykopalniami. Drugi rekord Idy, Wiem o tobie, jest zestawem smutnych, opuszczonych, upadłych piosenek miłosnych, w których każde ozdoby, które szczotkował bębny, oceniał sznurki lub podstawowe basowe, uważnie wybrane, ostrożnie wybrane. W późniejszych latach Mitchell znalazł nieoczekiwaną sławę, grając stare piosenki ludowe dla dzieci, ale to kolejna historia.

10 z 10

Movietone „Day and Night” (1997)

Domino

W sferze Slowcore Movietone jest bardziej „jazzowym” wpisem; Ich częściowo zsynkopowany dźwięk odważny do spędzenia szczotkowanych bębnów, podwójnego basu, fortepianu, klarnetu i tekstów plażowych (!). Ale w szerszym kontekście rocka ledwo tam są: wokal Kate Wright oddech złapany w jej gardle; Gitary Rachel Brook zwisające szepty; Ich sympatia do nagrań Vérité często dodaje warstwy taśm-hiss i ton pokoje do melodii, które mają brutalność przemiennych zasłon trzepających. Ich drugi rekord, Dzień i noc, zamyka się dziesięciominutowym seansem harmonicznych gitarowych, bębnów Mallet i słodkiego śpiewu; jego tytuł „Krystalizacja soli w nocy”, skutecznie przywołując cichą, stopniową, ledwo wyczuwalną naturę muzyki Movietone.