Wywiad z Alexem Scally z Beach House
- 1954
- 238
- Zofia Kostrzewa
Duo Beach House z Baltimore urodziło się w 2004 roku, kiedy gitarzysta Alex Scally spotkał się wokalistka/organistka Victoria Legrand. To nie była miłość od pierwszego wejrzenia - duet, ponieważ muszą dalej wyjaśniać, nie randki - ale to był początek pięknej przyjaźni. Ich owocne muzyczne małżeństwo, jako plażowy dom, znalazło parę przewodniczącego uroczo mrocznego rodzaju komediowemu baladunkowi. Ich powolne, droney, opiatowe pieśni cierpienia są obfite z światłem wyimaginowanych niedzielnych poranków, przywołując kultowe akty jak Nico i Mazzy Star. Nad zanurzonymi, stłumionymi bębnami, scally maluje lizanie slajdów, które wiszą i zwisają. Nad bulgoczącymi narządami, Legrand (urodzona w Paryżu siostrzenica słynnego francuskiego kompozytora Michela Legrand) przesuwa swoje słowa głęboko i rozpaczą. Do tej pory Beach House wydało dwa albumy: ich debiut z 2006 roku i jego kontynuacja 2008, Poświęcenie. Z krytycznym uznaniem w kieszeni biodrowej i znaki wskazującymi na ich wyznawców, którzy stają się kultowymi, plażowy dom jest jednym z najjaśniejszych świateł, które przybywają z bardzo rozluźniętej sceny muzycznej Baltimore. W rozmowie Scally próbował rzucić światło w mroczny świat plażowy House.
Czy kiedykolwiek wyobrażałeś sobie, że Baltimore stanie się tym latarnią popkulturowego chłodu?
"Nie wiem. Dokładnie nie wiem, co to jest. Dorastałem w Baltimore i pod wieloma względami było to dokładnie tak samo, odkąd tu byłem. Ostatnio było trochę więcej aktywności, ale w Baltimore zawsze była muzyka, zawsze działają się fajne rzeczy. Ale myślę, że era wszystkich, którzy mają taką obsesję na punkcie taniej Baltimore. To miejsce, w którym ludzie mogą intensywnie tworzyć muzykę, ponieważ nie musisz zarabiać dużo [pieniędzy], aby mieszkać tutaj."
Czy są plaże w Baltimore?
„Nie, nie ma prawdziwych plaż."
Czy zastanawiałeś się nad nazwą zespołu? Czy miało to ucieleśnić określone ideały?
„Myślę, że większość rzeczy, które zrobiliśmy, to po prostu było właściwe. Pisaliśmy muzykę i mieliśmy wszystkie te piosenki, a potem był moment, w którym mówisz „jak się nazywamy?„Próbowaliśmy to intelektualizować i to nie zadziałało. Były różne nazwy roślin, Wisteria, tego rodzaju rzeczy. Głupie rzeczy. Ale kiedy przestaliśmy próbować, po prostu wyszło, to się po prostu stało. I po prostu wydawało się idealne."
Czy nazwa coś dla ciebie oznacza teraz?
„Jedną rzeczą, którą Victoria i ja możemy się zgodzić, jest to, że nasza muzyka jest jej własnym światem. I myślę, że tak bardzo czuje „dom plażowy”: pójście do innego świata. To nie jest wakacje; wakacje dla mnie to, kiedy odejdziesz, ale nadal myślisz o wszystkich rzeczach, które zostawiłeś. Wiesz co mam na myśli? Czuję, że nie wiem, o czym mówię. Trudno mi odpowiedzieć na wiele z tych pytań."
Te konkretne pytania? Lub wywiady w ogóle?
„Pytania dotyczące tworzenia. Trudno o nich mówić, ponieważ nigdy o nich nie myślałem. Nigdy nie próbujemy intelektualizacji rzeczy; Nie mówimy zbyt wiele o tym, kim jesteśmy ani co oznacza. Po prostu robimy rzeczy. Wiele razy w wywiadach nic tak naprawdę nie ma sensu. Zamiast znać odpowiedzi na pytania, to tak, jakbyś szukał odpowiedzi. Dla nas Beach House to muzyka, którą wymyślamy, kiedy się spotykamy. Nie myślimy o tym więcej niż to."
Zrobił ten drugi album, Poświęcenie, mieć wagę oczekiwań?
"Nie bardzo. W rzeczywistości było to dość podobne do tworzenia pierwszej płyty. Po prostu staraliśmy się być równo owinięci. Mieliśmy dodatkowe pieniądze z etykiety, więc prawdopodobnie spędziliśmy około dwa lub trzy razy więcej niż długo, robiąc to."
Czy było więcej poczucia eksploracji?
"Nie bardzo. Płyta miała tożsamość, zanim jeszcze zaczęliśmy nagrywać. Wiedzieliśmy, że jesteśmy gotowi zrobić album, ponieważ mieliśmy tę rodzinę piosenek i wszyscy czuli się, jakby byli częścią tej jednej energii."
Jakie cechy zdefiniowały ci rodzinę piosenek?
„Myślę, że mają niezwykle wysoką intensywność. Wszystko, co robiliśmy w tym roku pisania tych piosenek, to trasa koncertowa i tęsknię za naszymi bliskimi. Poniżej wszystko jest naprawdę głębokie intensywność. Napięcie i intensywność."
Czy inni ludzie czują to napięcie?
"Nie wiem. Czytaliśmy recenzje pierwszego albumu, ale nie zrobiliśmy tego z najnowszym. Nasza wytwórnia powiedziała, że recenzje były dość korzystne. Ale nie wiem, jaka jest szczególna percepcja ludzi, poza tymi ludźmi, którzy przychodzą i rozmawiają z nami. I ludzie podeszli do nas i mieli silne reakcje. Kiedy ludzie naprawdę mają emocjonalną reakcję na naszą muzykę, to moja ulubiona rzecz. Niektórzy twierdzą, że daje ich to trudny czas, a to naprawdę pochlebne, ponieważ wiem dokładnie, jak to jest. To było dokładnie to, co się z nami działo, kiedy pisaliśmy piosenki."
Twoje własne piosenki pomogły ci przetrwać emocjonalny czas?
„Niekoniecznie tak. To było bardziej, że siadanie, aby pisać, pracować nad piosenkami, odtwarzać je i planować je, wszystko, co się z tobą dzieje, po prostu wychodzi. To był właśnie ten rok intensywności, napięcia i zmian."
Czy to czyta jak dziennik?
"Nie bardzo. To znaczy, staram się nigdy nie kłamać. Staram się nie prezentować ani nic nie robić, to nieprawdziwe. Ale nie czuję się tak, jakby nasze osobowości, jako ludzie, są do czytania w naszej muzyce. Możesz go słuchać i znać naszą estetykę i rzeczy, które znajdujemy naprawdę cenne muzycznie i artystycznie. To kolejny świat. Beach House nie jest tym, kim jesteśmy, to tylko ta jedna część. Ale kiedy idziemy i tworzymy tę muzykę razem, bardzo traci się w tym innym świecie. To nie jest jak Saul Williams, wkładając w to swoje serce i duszę. Tworzymy cały świat, a nie piszemy pamiętnik."